mizantrop mizantrop
286
BLOG

Geje, lesbijki, czyli jak się wylansować

mizantrop mizantrop Polityka Obserwuj notkę 13

 

Trzy dni temu z placu Bankowego w Warszawie w stronę sejmu wybrała się grupa przebranych za porządnych ludzi lub za uciekinierów z bajek dla spaczonych psychicznie kolorami dzieci gejów, lesbijek i wszelkiej maści wspierających ich postaci. Skłoniło mnie to do rozważań na temat tego jakże dziwnego spaczenia jakim jest homoseksualizm. Do jasnej cholery, przecież facet bardziej predysponowany naturalnie jest do seksu z kozicą niż z drugim facetem. Nie można więc powiedzieć, że gej czy lesbijka to osoba w stu procentach psychicznie normalna. Dostrzegłem jednak, oglądając zdjęcia z parady zasadniczy podział wśród homoseksualistów paradujących.

Pierwsza grupa to przebrani za pajacyków chłopcy i dziewczynki liżący się na ulicy ze względu na fakt, że homoseksualizm to temat medialny. Jest ona widoczna na pierwszy rzut oka. To te jaskrawe osobniki, wśród których "geje" mówią jakby podczas samodzielnie robionej operacji obrzezania ręka im poszła za daleko. Posługują się też bardzo specyficznym żargonem takimi jak: hejka, żółwiczek, rybka plum. Jest to typ człowieka najgłębiej chyba prze mnie potępiany, który nazwałem roboczo gejem medialnym. Dzisiejsze media mocno wylansowały homoseksualistów przekonując, że gej jest okej. Najłatwiejszą więc drogą trafienia do telewizora jest bycie gejem. Szkoda, że szachiści nie są tak promowani medialnie. Może bylibyśmy światową potęgą 64 pól. Ale wracając do tematu taki właśnie spragniony zobaczenia siebie w telewizorze osobnik przebiera się głupio i męczy od czasu do czasu tyłek(dosłownie i w przenośni; wybaczcie tą obrzydliwość), aby media go wypromowały czy ludzie lubili. Jest bowiem gejem a gej jest okej.

Druga grupa to ta składająca się z elegancko ubranych pań i panów, których niestety jakiś problem z przeszłości (patologiczna rodzina, wyjątkowo brutalny pierwszy partner/partnerka, silnie przeżyte rozstania) rzucił w ramiona osoby o tej samej płci. Trudno ich poznać – nie wyróżniają się z tłumu i nie szukają poklasku poprzez bycie homo. Takie persony podobno można leczyć, zadaję pytanie – czy trzeba? Homoseksualizm to w ich przypadku niegroźna dla społeczeństwa choroba. Czy należy więc ich przymuszać do leczenia jeżeli im z tym chorobowym stanem dobrze? Ciężko mi powiedzieć i trudno uwierzyć, że leczenie zawsze kończy się efektywnie. Dajmy więc im żyć swoim życiem, pozwalajmy się żenić czy wychodzić za mąż.

Nie dawajmy im jednak dzieci. Nikt z nas nie chciałby chyba powiedzieć: "To są moi tatusiowie". Poza tym takie dziecko ze względu na życie w patologicznej rodzinie też będzie szukało partnera tej samej płci. Tolerancja powinna się kończyć tam gdzie zaczyna się nieposzanowanie dla cudzej wolności.

Pozdrawiam,

Mizantrop

mizantrop
O mnie mizantrop

To dobry moment żeby pozastanawiać się na głos nad światem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka